STANISŁAW WOJSŁAWSKI (1907-1941)

 

wojslawskiUrodził się 25.04.1907 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim , syn Jana i Heleny z Ratuszyńskich. Uczył się i mieszkał w Warszawie, Ostrowcu Świętokrzyskim i Jekaterynosławiu ( Ukraina ).
Szkołę podstawową ukończył w Warszawie, gimnazjum i szkołę o profilu drogistyczno-farmaceutyczną także w Warszawie. Służbę wojskową odbył w okresie od 14 marca 1929 roku do 18 września 1930 roku w Pierwszym Batalionie Sanitarnym im. gen. lek. Karola Kaczkowskiego. Już od młodych lat interesował się sportem , a szczególnie pięściarstwem. Mieszkając na Pradze rywalizował w tej dziedzinie sportu z bratem Mieczysławem. Który należał do czołówki bokserów warszawskiej Polonii.
W kwietniu 1933 roku przeniósł się na stałe do Ostrowca gdzie został zatrudniony na stanowisku robotniczym w odlewni ( giserni ) Zakładów Ostrowieckich. Będąc pracownikiem Zakładów z grupą entuzjastów i sympatyków organizował sekcję bokserską KSZO, będąc jej pierwszym zawodnikiem i szkoleniowcem. W 1935 roku zespół pięściarski KSZO pod wodzą braci Wojsławskich , kierowany przez inż. Feliksa Okołowa kierownika wydziału Montowni ( świetnego pływaka i waterpolistę ) , został zaliczony do czołówki klubów Lubelskiego Okręgowego Związku Bokserskiego. W 1936 roku Stanisław Wojsławski zawarł związek małżeński . Obowiązki rodzinne sprawiły że szkolenie pięściarzy przekazał młodszemu bratu, który był zawodnikiem i trenerem drużyny aż do 1937 roku, kiedy funkcję tę objął wielokrotny mistrz Polski , wychowanek poznańskiej Warty Janisław Sipiński. W 1939 roku Stanisław Wojsławski powrócił na salę treningową nowo powstałej w Ostrowcu sekcji pięściarskiej Strzelca. Uczył walki w ringu młodych chłopców ze szkoły Rzemieślniczo- Przemysłowej przy Zakładach Ostrowieckich. Organizował często walki pokazowe w parku fabrycznym. Propagował również boks w Opatowie i Ćmielowie. Jego wychowankowie wyrastali na groźnych rywali renomowanych bokserów KSZO.
Wybuch II Wojny Światowej przerwał rywalizację sportową . Rozpoczęła się zupełnie inna rywalizacja i walka z okupantem. Stanisław Wojsławski jako członek PPS i organizacji strzeleckiej wstąpił do Związku Walki Zbrojnej. W sierpniu 1940 roku do dowódcy oddziału dywersji ppor. Józefa Mularskiego „Zapały” zgłosił się Stanisław Wojsławski z propozycją umieszczenia na najwyższym kominie wielkiego pieca flagi narodowej jako symbolu Polski żyjącej i walczącej. Propozycja nie zyskała w pełni aprobaty, ale też nie wykluczono jej. W nocy 31 sierpnia na 1 września 1940 roku Stanisław Wojsławski wraz z dwoma kolegami Marcelim Lipińskim i Marianem Giepradą podejmują akcję zawieszenia biało-czerwonej flagi. Przeskakują przez ogrodzenie oddzielające Zakłady Ostrowieckie od ulicy Kolejowej i miasta, skradają się do podnóża najwyższego komina wielkopiecowego. Naciągają na wczesniej przygotowany drzewiec flagę okręcając ją wokół drzewca i przytwierdzają do pleców Marcelego Lipińskiego. Ten wspina się ostrożnie po klamrach komina ku jego wierzchołkowi. Wreszcie na jego szczycie ostrożnie rozwija flagę, ustawia drzewiec pionowo ponad szczytem komina i mocuje ją w przygotowanym uprzednio uchwycie do najwyżej umieszczonej klamry. Na dole strzegą jego bezpieczeństwa Stanisław Wojsławski i Marian Gieprada. Flaga zaczyna powiewać a oni szcześliwi, wpadają sobie w ramiona, zaciskają kciuki i radośnie patrzą w górę. Wierzą, że ich czyn podniesie ducha w narodzie, a Niemcom uzmysłowi, że Polska żyje i walczy.
Po zawieszeniu flagi udają się do hali transmisyjnej Montowni Wagonów niszcząc pasy transmisyjne czego efektem był pózniejszy kilkudniowy postój tego wydziału.
Wczesny ranek 1 września 1940 roku w rocznicę hitlerowskiego najazdu na Polskę jest jednocześnie dniem radości dla wielu mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego, bowiem ponad kominem o wysokości ponad 130 metrów powiewa flaga polska. Pracownicy huty idący na pierwszą zmianę przystają a wzrok ich skierowany jest wysoko na łopoczącą na wietrze flagę narodową, w sercach ich budzi się nadzieja i wiara, że nie wszystko stracone, że pogrzebana przez Hitlera i Stalina ojczyzna jeszcze nie zgineła. Ludzie z całego miasta i okolicy schodzą się by zobaczyć na własne oczy i nacieszyć wzrok tym widokiem.
Niemcy wpadli w szał, kiedy uświadomili sobie, że nad koncernem „Herman Georing Werke” powiewa polska flaga. Żądają natychmiastowego usunięcia jej, ale nikt tego nie chce uczynić, a nadzór techniczny tłumaczy, że jest to niemożliwe bez zatrzymania procesu pracy wielkiego pieca (co oczywiście nie było prawdą). Sztandar nadal powiewał i przynosił radość miejscowej i okolicznej ludności. Dopiero w nocy, na rozkaz gestapo flaga została zdjęta. Do dzisiaj nie znamy w jaki sposób i przez kogo. Niemcy wstrzeli energiczne śledztwo, które nie przyniosło skutku. Wówczas ogłosili, że jeżeli sprawcy nie zgłoszą się dobrowolnie, to oni co dziesiątego pracownika huty rozstrzelają.
Nie chcąc narażać współpracowników Stanisław Wojsławski, Marceli Lipiński i Marian Gieparda zgłosili się dobrowolnie do gestapo. Zostali zatrzymani i osadzeni w miejscowym areszcie a następnie wywiezieni do więzienia w Radomiu. Po 5 miesiącach śledztwa i tortur stali się więźniami obozu koncentracyjnego w Auschwitz i tam w krótkim czasie zamęczeni. W styczniu 1941 roku Stanisław Wojsławski wysłał z obozu w Oświecimiu 3 listy pisane przez obozowego pisarza. Listy podpisane były przez Stanisława Wojsławskiego, a ostatni już tylko jego imieniem. Ostatnią wiadomością był telegram z dnia 20 lutego 1941 roku zawiadamiający o zgonie Stanisława Wojsławskiego.
Żona Stanisława Wojsławskiego, Maria miała wówczas na utrzymaniu dwóch synów: czteroletniego Bogusława i półtorarocznego Leszka. Dzięki pomocy rodziny przeżyła koszmar okupacji, w roku 1948 po wyzwoleniu otrzymała skromną, wdowią rente, którą 27 marca 1950 roku wstrzymała Komisja WRN w Kielcach uzasadniając iż poległy nie należał do demokratycznego ruchu podziemnego lub partyzanckiego. Synowie Stanisława Wojsławskiego okazali się godni swego wspaniałego ojca. Bogusław poszedł w ślady swego ojca i stryja Mieczysława, stał się czołowym, o wspaniałej technice pięściąrzem wagi lekkiej w kraju. Nie tylko był wspaniałym pięściarzem, ale również przyswajał sobie wiedzę w Akademii Górniczo- Hutniczej w Krakowie. Po ukończeniu studiów objął stanowisko kierownika Wydziału Walcowni Uniwersalnej i Blachy w Ostrowieckiej Hucie. Młodszy, Leszek wolał piłkę nożną. Zapowiadał się na wspaniałego napastniki drużyny piłkarskiej KSZO. Podjęcie decyzji o rozpoczęciu studiów na AGH przerwało jego karierę piłkarską. Po ukończeniu AGH powrócił do rodzinnego miasta i został zatrudniony w Hucie na kierowniczym stanowisku Głównego Mechanika. W tym okresie Huta była w ciągłej rozbudowie a więc zaproponowano mu stanowisko zastępcy Dyrektora ds. Inwestycji.
Obecnie obaj bracia są na zasłużonym odpoczynku, mieszkają w rodzinnym mieście, są osobami znanymi ale niezwykle skromnymi, a mieszkańcy Ostrowca Świętokrzyskiego darzą ich nie tylko szacunkiem ale również wielką sympatią.

Literatura:
Księga Sportowców Polskich i Ofiar II Wojny Światowej 1939-1945
Bogdan Tuszyński
Warszawa, 1999 r.,
Zeszyty Kombatanckie
Warszawa, październik – listopad 2003 r.\